VII. Moralne aspekty klonowania

Opracowano na podstawie artykułu O. Jacka Salija: „Moralne aspekty klonowania człowieka” w: W życiu i smierci. Praca pod red. ks. Marka Skierkowskiego, Łomża 2001, s.27-40 oraz wykładów Ks.dr Andrzeja Miałchowskiego (Łomża WSD) nt. „Czy wolno hodować ludzi na części zamienne”; „Aspekt prawny klonowania”.

Spis treści

1. Technika klonowania

Faktem jest ,że technika klonowania przeszła ze sfery doświadczalnych projektów na teren eksperymentalnych poczynań.

Na czym polega technika klonowania? Na przeszczepieniu jądra dowolnej komórki organizmu do komórki jajowej innego organizmu tego samego gatunku. Umożliwia to pozaseksualne mnożenie osobników gatunku ludzkiego o identycznej informacji genetycznej, czego konsekwencją stać się może seryjna produkcja dowolnie planowanych sobowtórów, czyli osobników o identycznych uzdolnieniach fizycznych i duchowych. Jeżeli zatem będzie się dokonywać tego zabiegu na substancji genetycznej wybitnych jednostek, to ile razy uda się ten zabieg szczęśliwie przeprowadzić, otrzyma się w wyniku tylu takimi samymi właściwościami obdarzonych osobników. Zakładając upowszechnienie się tego rodzaju praktyk, ludzkość stanie w obliczu możliwości zaludnienia świata grupami ludzi dobranych pod kątem wymogów na eugenicznych zasadach opartego społeczeństwa. Genetycy podjęli także specjalne zabiegi krzyżowania genetycznego różnych gatunków i tworzenia tworów o hybrydalnych właściwościach.

Klonowanie różni się w sposób zasadniczy od tzw. rozczepienia bliźniaczego, które polega na tym, że zarodek, jaki się ukształtował w wyniku połączenia dwóch komórek rozrodczych, w bardzo wczesnym stadium rozwoju dzieli się na dwa odrębne organizmy, mające ten sam genotyp. Efektem tego wydarzenia, jeżeli osiągnie swój biologiczny cel, będzie urodzenie się bliźniaków jednojajowych. Rozczepienie bliźniacze więc jest zjawiskiem, które się zdarza podczas zwyczajnego rozmnażania płciowego, natomiast klonowanie jest metodą rozmnażania pozapłciowego. Wspólny obu wydarzeniem jest tylko fenomen zaistnienia dwóch (lub więcej) osobników o tym samym genotypie: w przypadku rozczepienia bliźniaczego dwóch braci lub sióstr, w przypadku klonowania – dawcy jądra i osobnika sklonowanego.

Do niedawna sądzono, że DNA komórek somatycznych zwierząt utraciło zdolność sterowania rozwojem nowego osobnika. Wydawało się, że totipotencjalność (zdolność ukształtowania się w dowolny organ lub tkankę nowego organizmu) mają u zwierząt wyższych tylko komórki w najwcześniejszych stadiach rozwoju osobniczego. Dopiero najnowszy rozwój genetyki ujawnił znaczną zdolność odzyskania pierwotnej totipotencjalności nawet przez DNA komórek wysoko wyspecjalizowanych. To właśnie dzięki temu odkryciu klonowanie zwierząt wyższych stało się czymś możliwym.

Technicznie możliwe stało się klonowanie nowych istot ludzkich, co budzi oczywiście pytania natury moralnej, jako że człowiek – chociaż jest jednym z gatunków królestwa zwierząt – jest jednak czymś istotnie więcej niż jednym ze zwierząt.

2. Rodzaje klonowania

  1. A) Klonowanie reprodukcyjneCelem jest tu powoływanie do istnienia nowej istoty ludzkiej obdarzonej tym samym genotypem co osoba dawcy jądra. Sklonowany embrion byłby więc wszczepiany – podobnymi metodami co embriony powstałe w wyniku zapłodnienia in vitro – do łona kobiety, nie będącej jego biologiczna matką. Urodzone w rezultacie tego dziecko byłoby bliźniaczym bratem dawcy jądra, z tym, że o całe pokolenie albo i więcej od niego młodszym. Warto zwrócić uwag na to, że posiadanie tego samego genotypu nie oznacza bynajmniej, że sklonowany człowiek będzie kalką osobową dawcy jądra. Nawet jednojajowe bliźnięta, wychowywane zazwyczaj nie tylko w tym samym czasie, ale i w tym samym środowisku, różnią się przecież nieraz zarówno temperamentem, zainteresowaniami, jak również innymi cechami osobowymi. Otóż człowiek sklonowany wychowywany byłby w innym czasie i winnym środowisku niż jego “pierwowzór”, zatem różnice osobowe byłyby z pewnością jeszcze większe niż w przypadku bliźniąt jednojajowych.B) Klonowanie produkcyjneNiesłusznie nazwane nieraz terapeutycznym. Chodzi tu o produkowanie embrionów o tym samym co dawca jądra wyposażeniu genetycznym z myślą o użyciu ich przy leczeniu owego dawcy jądra. Świadomie używam mocnego terminu “produkowanie”, ażeby określić, że chce się tu powoływać do życia nowe istoty ludzkie nie dla nich samych, ale żeby posłużyć się nimi w taki sposób, ze nieuchronnie kończy się to ich śmiercią. Próby powoływania do życia nowych istot ludzkich wyłącznie w celu użycia ich do czyjejś terapii zaczęły się wkrótce po wypracowaniu technik zapłodnienia in vitro. Wspomnieć należy tu fakt zapłodnienia jaj pobranych od rodzonej córki spermą jej cierpiącego na chorobę Alzheimera ojca, i następnie wczepienie jej embrionów do macicy, ażeby za kilka miesięcy posłużyć się jej komórkami mózgowymi przy leczeniu tegoż ojca. Natomiast klonowanie produkcyjne polega na tym, że powołuje się do życia nowe istoty ludzkie metodą klonowania, a uzyskanym w ten sposób zarodkom po kilku dniach przerywa się rozwój i przechowuje jako rezerwuar komórek, które będą użyte przy leczeniu dawcy jądra. Pokusa używania sklonowanych ludzkich embrionów przez medycynę będzie zapewne ogromna, gdyż genetycy zapowiadają możliwość odzyskania w ten sposób nawet zupełnie zniszczonych tkanek i organów.C) Klonowanie w celach doświadczalnychWobec niezwykłych osiągnięć, jakie genetycy uzyskali dzięki doświadczeniom na sklonowanych embrionach zwierzęcych, niektórzy badacze nie odczuwają oporów moralnych przed przeniesieniem tych doświadczeń na embriony ludzkie. Do zatarcia wrażliwości na szczególną wartość ludzkiego życia począwszy już od fazy embrionalnej z pewnością przyczynił się stosunkowo wysoki poziom społecznej zgody na aborcje. Warto może jeszcze odnotować, że – obok doświadczeń prowadzonych w celach medycznych – formułowane są teoretyczne pomysły doprowadzenia do powstania nowego gatunku istot rozumnych, jakichś nadludzi lub obok – ludzi, albo też wyprodukowania istot pośrednich między człowiekiem i zwierzęciem. Prezydent Clinton – mimo że osobiście mało wrażliwy na świętość i nietykalność życia ludzkiego – zwrócił się w 1998 roku do Państwowej Komisji Biotycznej z sugestią wprowadzenia zakazu klonowań międzygatunkowych (konkretnie, była to reakcja na doniesienia o wyprodukowaniu żywego embrionu w wyniku zlania jądra ludzkiego z oocytem – czyli komórką jajową – krowy).D) Modyfikacja genotypuWprawdzie nie łączy się to bezpośrednio z naszym tematem, to jednak warto zwrócić uwagę na możliwości modyfikowania genotypu w ludzkim embrionie. Zmiany wprowadzone w ten sposób są nieusuwalne i dotyczą nie tylko całego życia tego człowieka, ale będą też przekazywane dziedzicznie. Generalnie rzecz biorąc, nie budzą poważniejszych zastrzeżeń zmiany wprowadzane w celach naprawdę terapeutycznych. Natomiast zdecydowany sprzeciw wywołują wszelkie pomysły dotyczące projektowania pożądanych cech u mającego się urodzić dziecka. Argument podany przez Kongregację Nauki Wiary w dokumencie z 22 lutego 1987 na temat szacunku dla początków życia ludzkiego na rzecz odrzucenia metody zapłodnienia in vitro jeszcze mocniej odnosi do tego rodzaju inżynierii genetycznej: nie wolno “oddawać życia i tożsamości ludzkich embrionów w ręce lekarzy i biologów, ani udzielać jakimkolwiek ludziom panowania nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju relacja panowania sama w sobie sprzeciwia się godności i równości, które powinny być wspólne rodzicom i dzieciom” (II 5).Do argumentu moralnego można dodać argument pragmatyczny: Nie możemy mieć całkowitej pewności co do tego, czy wprowadzane przez nas zmiany w genetyczne dziedzictwo człowieka – choćby najdrobniejsze i wydawałoby się zupełnie niewinne – nie spowodują jakichś o wiele poważniejszych i nie dających się odwrócić skutków negatywnych

3. Przegląd argumentów za i przeciw klonowaniu

I. Teologiczny

Słyszy się nieraz argument, że klonowanie człowieka byłoby wchodzeniem na teren zastrzeżony jednemu Bogu. Charakterystyczne, że argumentowi nieraz towarzyszy ostrzeżenie przed dwoma niebezpieczeństwami, które były – czego autorzy argumentu nie zawsze są świadomi – wielokrotnie opisywane w starodawnych mitach. Najpierw, powoływane do życia przez potężnych, ale niższych od Boga, demiurgów istoty ludzkie mogą okazać się nie dającymi się naprawić nieudacznikami (żeby przypomnieć sumeryjski mit o sześciu nieudanych próbach stworzenia człowieka przez bogów niższych albo mit gnostyka Saturnina o stworzeniu ludzkiego nieudacznika przez siedmiu archontów). Ponadto, słychać niepokoje, czy próby wtargnięcia przez człowieka na teren zarezerwowany dotychczas samemu Bogu nie stanowią zagrożenia dla Jego jedynowładztwa i czy wobec tego nie sprowadzą na ludzkość jakichś trudnych do wyobrażenia nieszczęść.

Oba niepokoje płyną z pogańskich wyobrażeń na temat Boga i są nie do pomyślenia na gruncie wiary kształtowanej przez objawienie biblijne. Sam pomysł, że człowiek mógłby wydrzeć Bogu część Jego mocy stwórczych, bierze się z przeoczenia tej prawdy, że Bóg prawdziwy nie jest podobny do bogów mitycznych, jest kimś nieskończonym i wszechmocnym, Stwórcą absolutnie transcendentnym wobec całego wszechstworzenia. Owszem człowiek jest uzdolniony przez Stwórcę do uczestnictwa w Jego dziele stwórczym, może też korzystać z tych uzdolnień – tylko dlatego, że On do tego dopuszcza – w sposób nie podobający się Stwórcy, natomiast z całą pewnością żaden bunt przeciw Bogu nie zagraża Jego najwyższej władzy i w niczym jej nie umniejsza; zagraża co najwyżej dobrym relacjom człowieka ze swoim Stwórcom.

To tylko w mitach greckich kolejni Bogowie, Uranos i Kronos, zostali zdetronizowani, i samego Zeusa spotkałoby to samo, gdyby miał syna z nereidą Tetydą. Analogiczne opowieści znajdziemy także w mitologiach innych ludów. Również tylko w mitach Prometeuszowi mogło się udać wyszarpnąć Zeusowi część jego władzy, za co zresztą został okrutnie ukarany.

Tak czy inaczej trudno sobie wyobrazić, żeby z autentycznie chrześcijańskiej perspektywy ktoś mógł się na serio niepokoić o to, że rozwój genetyki może w jakikolwiek sposób zagrozić władzy Boga nad światem. Chrześcijańskie niepokoje będą szły raczej w tym kierunku, że my możemy tak fatalnie wykorzystać rozwój współczesnej genetyki, że nasz świat stanie się jeszcze bardziej nieludzki niż obecnie. Osobiście uważam – podobnie jak George Weigel – że “Bóg nie wyposażyłby ludzi w zdolności złamania kodu genetycznego, jeśli nie istniałyby dobre cele, dla których można by to wykorzystać. (..) Myślę, że wiedza taka może być płodna dla człowieka, jeśli osadzona jest w kulturze, która nie dopuszcza manipulacji ludzka osobą, gdyż uznaje jej integralność za wartość fundamentalną. W przeciwnym razie osoba ludzka zostanie zredukowana do rangi jednego z wielu towarów, a że jest to możliwe, świadczą dzieje XX stulecia”.

II. Ogólnobiologiczny

Klonowanie jest odwrotnością tego, co w rozmnażaniu zwierząt wyższych ukształtowało się w trakcie procesów ewolucyjnych. Może więc jest w tym ukryta modrość natury, której nie powinniśmy lekceważyć, że każde poczęcie kształtuje osobnika o zupełnie nowym genotypie?

Dopóki będziemy się trzymać perspektywy tylko biologicznej i nie uwzględnimy wymiaru personalistycznego, nie wydaje się to argument zbyt mocny. Należy przecież zauważyć, że w naturze zdarza się rozszczepienie bliźniacze, prowadzące do powstania osobników o tym samym genotypie i że nikt przecież nie planuje klonowaniem zastępować naturalnego rozmnażania, które niewątpliwie, pozostanie podstawowym sposobem przedłużania gatunku.

Argument ogólnobiologiczny nabiera bez porównania większej wagi w odniesieniu do ewentualnych praktyk modyfikowania genotypu, czyli wprowadzenia zmian przekazywalnych dziedzicznie, poniekąd nieusuwalnych. Nawet gdyby wykluczyć możliwość pojawienia się majsterkowiczów mających ambicję stworzenia nowego gatunku, paralelnego do gatunku homo sapiens, nawet gdyby modyfikacje ludzkiego genotypu ograniczyć naprawdę wyłącznie do minimalnych poprawek mających na celu jego drobne ulepszenie, zgoda na takie praktyki byłaby zapewne wejściem na równię pochyłą i prowadziłaby do skutków nieobliczalnych, dla ludzkości zapewne katastrofalnych.

III. Przeciwstawienie tego co naturalne, temu co sztuczne

Na kompletnym nieporozumieniu opiera się pokutujące przeświadczenie, jakoby teologia katolicka protestowała przeciwko klonowaniu człowieka, opierając się na przeciwsta-

wieniu tego, co naturalne, i tego, co sztuczne. Osobiście nie znam ani jednego przypadku sięgania po ten argument, wielokrotnie natomiast spotkałem się z dezawuowaniem go podczas dyskusji na temat klonowania człowieka (a jeszcze częściej podczas dyskusji na temat środków antykoncepcyjnych) Ludzie walczący z tym nie istniejącym argumentem zazwyczaj zwracają uwagę na absurdalność negatywnego stygmatyzowania tego, co sztuczne. Gdyby naprawdę to, co sztuczne było czyś złym – że przypomnę wciąż powtarzane i niewiadomo do kogo skierowane argumenty – to czymś złym byłoby używanie okularów, protezy, rozrusznika, serca, a może nawet roweru i samolotu.

Łatwo wskazać źródło tego nieporozumienia. W filozofii klasycznej “natura” oznacza to, czym dany byt jest z racji samego swego istnienia, “natura ludzka” oznacza zatem oba wymiary naszego człowieczeństwa, jego zarówno cielesność jak i duchowość, krótko mówiąc to, że człowiek jest osobą. Czymś nienaturalnym dla człowieka są zatem nie okulary, ale to wszystko, co sprzeciwia się jego godności osobowej. Wystarczy jednak nieporozumienie co do samego wyrazu “natura”, ażeby tezy o tym, co dla człowieka jest czymś naturalnym, a co czymś nienaturalnym, zaczęły brzmieć dziwacznie i gruntownie niezgodnie z tym, co naprawdę mówią ich głosiciele.

IV. Argumenty techniczne

Stosunkowo najsłabsze są formułowane przeciwko klonowaniu człowieka argumenty techniczne. Czy wolno podejmować decyzje o klonowaniu nowych istot ludzkich, a zwłaszcza o implantacji sklonowanych ludzkich zarodków, skoro istnieją uzasadnione podejrzenia, iż biologiczny wiek zaistniałego w ten sposób dziecka odpowiada wiekowi dawcy jądra? Albo jeżeli prawdopodobieństwo wad rozwojowych jest znacznie większe, niż u dzieci urodzonych z poczęcia naturalnego? Początkowo przecież kurczęta w inkubatorze rodziły się wszystkie kalekie, dopóki nie podglądnięto z największą starannością zachowań kwoki wysiadującej jaja!

Argumenty tego rodzaju dlatego są najsłabsze, bo stracą swoją ważność w momencie, kiedy powody tych niepokojów zostaną technicznie opanowane i przezwyciężone.

V. Argumenty psychologiczno-moralne

Bez porównania większą moc i ważność mają argumenty psychologiczno-moralne, formułowane z myślą o dobru sklonowanego dziecka. Czy wolno powoływać do życia dziecko, które z góry będzie skazane na sieroctwo? Dziecko pochodziłoby przecież tylko od jednego “rodzica”; czy jednak są szansę na to, że dawca jądra będzie spełniał funkcje rodzica.?

Czy wolno dawać życie dziecku, które z samego założenia ma być kalką innej osoby? Można by się zgodzić na to, jeśli ma ono zastąpić zmarłe dziecko człowieka opłacającego klonowanie, ale inne dziecko może być powołane do życia jako drugie wydanie zmarłej żony albo mamusi. Czy da się zahamować takie zjawisko, żeby decyzje o “produkowaniu” ludzkich klonów nie były podejmowane z ogromnego egocentryzmu albo dziwactwa? Czy wolno nie myśleć o losie powołanych w ten sposób do życia dzieci?

Nie potrafię podważyć tego rodzaju argumentów, wydają się one ewidentnie zasadne. Cechująca je okazjonalność i partykularność nie odbiera im ich oczywistej, jak się wydaje, i niepodważalnej słuszności.

VI. Poszukiwanie metodą prób i błędów

Na rzecz dopuszczalności klonowania istot ludzkich przedstawiane są najczęściej dwa argumenty. “Dlaczego nie zaryzykować? – brzmi pierwsza z nich. – Nie trzeba się dziwić temu, że to, co nowe i nieznane, budzi lęk, ale nauka właśnie dlatego tak wspaniale się rozwinęła, że starała się tego rodzaju lęki pokonywać! Przynajmniej spróbujmy! Jeżeli się okaże, że nie tędy droga, to przecież zawrócimy!”

Otóż rzuca się w oczy redukcjonistyczny charakter tego argumentu. Poszukiwania metodą prób i błędów nie budzą zastrzeżeń, kiedy przedmiotem badań są jakieś fakty rzeczowe. Formułowanie i sprawdzanie hipotez, również wówczas kiedy są one błędne, stanowi bezcenną i autentyczną część procedur naukowych, gdyż przybliża do znalezienia poszukiwanej prawdy. Kiedy jednak przedmiotem badań jest człowiek – w każdej fazie swojego życia, zarówno ludzki embrion, jak człowiek w sytuacji terminalnej – badacz powinien przestrzegać dwóch reguł, które nie obowiązują go podczas badania faktów rzeczowych.

  1. Żadnej istoty ludzkiej nie wolno mu zredukować do pozycji środka, którego używa się do osiągnięcia jakiegoś, choćby najszczytniejszego celu. Badacza, podobnie jak wszystkich innych ludzi, obowiązuje sformułowana przez Kanta zasada personalistyczna: przyrodzona godność człowieka w tym się wyraża, iż jest on celem dla samego siebie i nie wolno do tego stopnia degradować sensu jego życia, że sprowadzi się go wyłącznie do poziomu środka używanego do osiągnięcia jakichś innych celów.
  2. Druga reguła wynika z pierwszej: ze względu na szczególną godność każdej istoty ludzkiej, jesteśmy zobowiązani – na ile to tylko możliwe – do nieomylności we wszystkich działaniach, od których zależy istotne dobro jakiegokolwiek współuczestnika naszego gatunku. Innymi słowy, tylko w przypadku najwyższej konieczności wolno nam w takich działaniach stosować metodę prób i błędów.

Przekładając ową powinność nieomylności na język praktyki, znaczy ona, że komuś wybierającemu się na grzybobranie nie wolno zakładać z góry, iż errare humanum est – on ma najściślejszy obowiązek nieomylnego rozpoznawania grzybów jadalnych. Podobnie budowniczy: domu, mostu, windy, samolotu posiada obowiązek nieomylności w obliczeniach, tak żeby można było bezpiecznie korzystać z budowanych przez niego obiektów.

Otóż nie ma najmniejszej wątpliwości co do tego, że zarówno klonowanie człowieka, jak inne eksperymenty z ludzkimi embrionami dotyczą jednostek naszego gatunku, istot osobowych co najmniej potencjalnie, zatem nie wolno nam uchylać się od pytań, czy nie oznaczają one deptania normy personalistycznej. Należy ponadto w naszych działaniach dotyczących ludzkich embrionów unikać metody prób i błędów.

VII. Decyzje w tej kwestii należą do uczonych genetyków

Decyzje o podejmowaniu lub zaprzestaniu badań nad klonowaniem człowieka oraz innych eksperymentów z ludzkimi embrionami złóżmy w ręce uczonych genetyków, przeciętny bowiem człowiek nie jest w stanie tak naprawdę zrozumieć tej skomplikowanej problematyki i swoimi niekompetentnymi wypowiedziami wprowadza tylko informacyjny szum na te tematy.

Za tak sformułowaną perswazją kryje się ten sam co wyżej brak zainteresowania dla pytania, czy istota ludzka może być przedmiotem eksperymentu. Ponadto, zdecydowanie należy upomnieć się o kompetencje przeciętnych ludzi w zakresie akurat tej problematyki. Zwyczajni ludzie z całą pewnością potrafią rozróżnić cechującą badacza postawę szacunku dla ludzkiego embrionu jako dla bytu osobowego (co najmniej potencjalnie), od traktowania tego embrionu jako zwyczajnego aglomeratu komórek, tak jakby jego przynależność do gatunku homo sapiens była czymś kompletnie niewartym zauważenia.

VIII. Embrion jest takim samym materiałem biologicznym

Odnotujmy jeszcze pojawiającą się niekiedy dogmatyczną tezę – bo trudno ją nazwać argumentem – że embrion ludzki jest takim samym materiałem biologicznym jak wszystkie inne i nie widać powodów, żeby zakazywać używania go do doświadczeń, chyba że ktoś czeka, aby wyrosło mu z niego chciane i kochane dziecko.

Zapewne nie wszyscy wyznawcy materialistycznej wizji człowieka skłonni byliby do takiego radykalizmu. Sądzę, ze cechuje on ludzi, którzy przyjmują jedno z dwóch założeń:

  • albo że być jednostką naszego gatunku nie jest tym samym, co być istotą ludzką (przywileju bycia istotą ludzką nabierają dopiero te jednostki gatunku, które osiągnęły jakiś konwencjonalnie ustanowiony poziom rozwoju świadomości przyjęcia przez społeczeństwo.
  • albo że nie wszystkie istoty ludzkie maja prawo do życia oraz do ochrony przed użyciem ich jako materiału doświadczalnego, albo jako rezerwuaru organów do transplantacji, czy nawet jako tworzywa w przemyśle kosmetycznym.

Tak czy inaczej, z pewnością czekają nas dyskusje poważniejsze niż na temat moralnej dopuszczalności klonowania człowieka. Wobec wzrastającej popularności tych antropologii, które nie kryją lekceważenia dla prawdy o ludzkiej osobie, coraz częściej będziemy zapewne stawali przed wielkim pytaniem, na jakiej wobec tego podstawie opieramy doktrynę o przyrodzonych i niezbywalnych prawach człowieka, i czy odwracając się od personalistycznego rozumienia człowieka, prawdę tę w ogóle jeszcze da się na dłuższą metę utrzymać. Jeśli zaś w takim kontekście pojawi się problem, czy człowiek jest bytem osobowym, nie da się wówczas ominąć pytania o ontyczny status embrionu. Nie da się też zbyć tego pytania żadnymi tezami z zakresu chemii, psychologii świadomości czy psychologii społecznej.

IX. Osoba nie może stać się środkiem do celu

Moralnie nie da się usprawiedliwić klonowania człowieka ani jakichkolwiek innych doświadczeń i manipulacji na ludzkich embrionach, jak tylko na gruncie antropologii materialistycznej, redukującej duchowość człowieka do tych wymiarów rzeczywistości, którymi zajmują się nauki przyrodnicze.

Jeśli jednak człowiek jest osobą, i jeśli “być osobą” jest to sytuacja ontyczna a nie wynik jakiejś tylko umowy społecznej, i jeśli ludzki embrion jest co najmniej potencjalnie osobą – to kantowska norma personalistyczna, iż osoby nie wolno traktować jako środka do celu, będzie wymuszało zarówno zakaz klonowania człowieka, używania ludzkich embrionów do doświadczeń, jak również wszelkiej postawy własnościowej wobec jakiejkolwiek ludzkiej istoty.

Wymóg powyższy wydaje się jeszcze wyraźniejszy, jeśli na normę personalistyczną spojrzymy od strony tego, co jest najwspanialsze w naszym byciu osobą: że osoba jest to byt uzdolniony do przyjmowania, uczenia się i dawania miłości. Niedostatek otrzymanej miłości na początku czyjegoś życia może stać się przyczyną – nawet u kogoś, kto został poczęty z prawdziwej miłości swoich rodziców – że dany człowiek będzie psychopatą, kimś zamkniętym na wartości wyższe.

Otóż pomysł klonowania człowieka jest to pomysł strukturalnego usunięcia miłości z początków ludzkiego życia i zastąpienia jej techniką. Trudno wyrządzić większą krzywdę drugiemu człowiekowi, niż pozbawić go miłości na samym początku jego życia.

4. Klonowanie produkcyjne, zwane “terapeutycznym”

Brytyjska Izba Lordów większością 120 głosów (212:92) przegłosowała nową wersję ustawy o sztucznym zapłodnieniu i embriologii. Tym samym Wielka Brytania jest pierwszym w Europie krajem, który oficjalnie dopuścił możliwości klonowania ludzkich embrionów we wczesnej fazie ich rozwoju. Ustawa weszła w życie 31 stycznia 2001.

W obecnym kształcie brytyjskie prawo przewiduje tzw. terapeutyczne wykorzystanie ludzkich zarodków do 14 dnia ich życia. Oznacza to m.in., że zezwolenia na eksperymenty w tym kierunku dostaną te kliniki czy instytuty, które hodują embriony na tzw. tkanki macierzyste służące w transplantologii jako protezy tkanek serca, wątroby, nerek, czy mózgu. Zwolennicy nowych przepisów twierdzą, ze ustawa otwiera drogę rozwojowi medycyny. Okazuje się bowiem, że zarodki są niezastąpione w leczeniu śmiertelnych chorób.

Nowe terapie dla pacjentów z chorobą Parkinsona, Alzheimera, uszkodzeniem mięśnia sercowego, czy kręgosłupa są o krok bliżej. Dotychczasowe doświadczenia na “zwierzęcych modelach” pozwalają sądzić, że jest to potencjalnie obiecująca droga – twierdzą naukowcy.

Jednak nie wszyscy. Przeciwnikami zmian w ustawie jest rodzina królewska, zwierzchnicy największych Kościołów i wyznań religijnych. Klonowanie ludzkich embrionów, nie zależnie od celu takich działań, potępił papież Jan Paweł II. Stanowisko jego podzieliła Rada Europy.

Niegodziwość ludzkich praw nie posuwała się dotychczas poza zgodę na dysponowanie życiem dziecka poczętego, tzn. poza zgodę na dokonywanie aborcji. Owszem, do opinii publicznej od czasu do czasu dochodziły wstrząsające fakty o celowym hodowaniu istot ludzkich w celu użycia ich do leczenia (np. w jakiejś klinice amerykańskiej pacjentom z chorobą Alzheimera wstrzykiwano komórki mózgowe z wyhodowanego specjalnie w tym celu ich własnego dziecka; w jakiejś klinice włoskiej namówiono małżonków do poczęcia dziecka wyłącznie w celu uzyskania jego szpiku i mózgu do leczenia jego chorej na białaczkę siostry).

Jeszcze częściej dowiadywaliśmy się o eksperymentach na żywych płodach ludzkich i o wykorzystywaniu ciał dzieci abortowanych w przemyśle kosmetycznym. Amerykański magazyn Life Issue Connector z lipca 1999 roku opublikował raport o handlu organami dzieci zabitych w ostatnich miesiącach ciąży. “Poszukiwaliśmy takich organów jak oczy, wątroba, mózg, grasica, a także krew z serca, z żył, z wątroby, a nawet z kończyn” – powiedziała jedna z osób zajmujących się tym handlem (Wiadomości KAI z 29 lipca 1999 r.)

Dotychczas jednak do faktów tego rodzaju dochodziło wbrew prawu lub obok prawa. Brytyjska ustawa dopuszczająca klonowanie “terapeutyczne” jest pierwszą wyrażoną w majestacie prawa państwowego zgodą na sprowadzenie życia jakiejś klasy istnień ludzkich całkowicie i bez reszty do poziomu środka do jakichś celów poza nimi.

Ustawa ta jest także pierwszym w historii cywilizowanej Europy tak frontalnym naruszeniem zasady personalistycznej, w myśl której nigdy i pod żadnym pozorem nie wolno sprowadzać istoty ludzkiej do rzędu środka, którego używa się do osiągnięcia jakiegoś – choćby najszczytniejszego – celu

Na zarzut, że powoływanie do życia istot ludzkich w celach wyłącznie instrumentalnych jest podeptaniem zasady personalistycznej, zwolennicy klonowania produkcyjnego odpowiadają, że – po pierwsze – nie ma pewności, ze tak mały embrion, wielkości ziarnka maku, jest już istotą ludzką (zwłaszcza że podzielić się jeszcze może na dwa lub nawet kilka embrionów), po drugie zaś – to że jest on już sobą, wydaje się czymś wręcz mało prawdopodobnym.

Na argument z wyobraźni, że kiedy embrion jest taki malutki, to jakżeż nazywać go już istotą ludzką, bardzo trafnie odpowiada prof. Bogusław Wolniewicz (nb. znany z wielu wypowiedzi antykościelnych): “Każde z nas było swego czasu taką żywą “kropką”. I byliśmy to już my, bo w tej kropce było wszystko, co określa nasza osobowość, czyli naszą duszę: nasza indywidualna inteligencja, nasz temperament i nasz charakter – nie mówiąc o cechach fizycznych i przyszłym wyglądzie zewnętrznym. Później doszła tylko zawartość pamięci. To nie zdolność do doznawania bólu i wrażeń wyróżnia istoty ludzkie pośród ogółu stworzeń, zdolność tę mają również zwierzęta. Embrion ludzki jest taką kropką, w której w zagadkowy sposób mieści się cały potencjał człowieczeństwa, a także samorzutny pęd wewnętrzny, by ów potencjał urzeczywistnić – by się zmaterializować i żyć. W filozofii dawno temu nadano tej tajemniczej sile formującej się samoczynnie w ludzką osobę greckie miano entelechii. To właśnie ta ludzka entelechia – i tylko ona – oddziela nas ostro od reszty stworzenia na całej trajektorii naszego żywota, od chwili poczęcia do chwili zgonu. I wskazuje wyraźnie: tutaj eksperymentować nie wolno”) Rzeczpospolita z 9 stycznia 20001)

Na spostrzeżenie natomiast, że w pierwszym etapie swojego istnienia embrion może się jeszcze podzielić albo sztucznie można spowodować jego zwielokrotnienie, odpowiedź jest następująca: Ścisłe określenie momentu poczęcia ludzkiej istoty jest równie trudne, jak ścisłe określenie momentu śmierci. Czy moment zapłodnienia jaja jest początkiem nowej istoty? Dopiero co zapłodnione jajo nie jest z cała pewnością częścią organizmu matki ani ojca, zarazem jednak w bardzo wczesnym okresie rozwoju zarodkowego, w stadium tzw. bruzdkowania, może ono podzielić się na dwa odrębne organizmy (bliźnięta jednojajowe). Nowa istota ludzka rozpoczyna więc swoje istnienie w momencie w którym zapłodnione jajo uzyskuje nie tylko własne wyposażenie genetyczne, ale również swoją niepodzielność (osobność) jako jednostka biologiczna. Moment poczęcia nie musi więc utożsamiać się z samym momentem zapłodnienia, podobnie jak moment śmierci nie musi utożsamiać się z momentem ustania pracy serca czy mózgu. Odpowiedź ta rozciąga się również na embriony ludzkie powołane do życia metodą klonowania.

Czy ludzki embrion jest od początku swojego jednostkowego istnienia bytem osobowym? Problem ten podejmuje w szerokim kontekście O.J.Salij. Odpowiadając na to pytanie stwierdzamy, że przynajmniej potencjalnie jest on bytem osobowym dlatego nie może być wyłączony spod ochrony, jaką wszystkim istotom ludzkim zapewnia zasada personalistyczna. Sprowadzenie go do rzędu czyjejś własności, towaru czy środka do osiągania jakichkolwiek, choćby najbardziej szlachetnych celów jest zamachem na ludzką godność nas wszystkich.

Tym wszystkim zaś, którzy stawiają pytanie: Czy wolno – w imię “jakichś tam” embrionów, z którymi nikt nie jest emocjonalnie związany – rezygnować z szans uleczenia wielu ciężko chorych ludzi (może nawet naszych najbliższych, w końcu może nawet nas samych)? – należy odpowiedzieć: Żaden dobry cel nigdy, naprawdę nigdy ni uświęci niegodziwych środków. Świat, w którym chcielibyśmy dobro osiągać za pomocą czynienia zła, przestałby być światem ludzkim.

Czy wolno hodować ludzi na części? Poszukując odpowiedzi na to pytanie tylko w oparciu o przesłanki podawane nam przez wybitnych uczonych z zakresu genetyki możemy jej nigdy nie znaleźć. Oto dwie autorytatywne wypowiedzi polskich genetyków całkowicie różniące się merytorycznie:

Prof. Ewa Bartnik, genetyk z PAN twierdzi, że “ nie należy <bawić> się w rzeczy, których nie rozumiemy. Zawsze znajdzie się ktoś, kogo ciekawość popchnie do odkrycia tajemnicy życia, bez względu na koszty, jakie to za sobą pociąga.

Uważam, że klonowanie embrionów jest nieuzasadnione zarówno z punktu widzenia etyki, jak i nauki. Nie powinniśmy tego robić. Klonowanie embrionów nie uzasadnia nawet perspektywa leczenia chorób, które dzisiaj są nieuleczalne. Hodowla człowieka na części, jak proponują to Brytyjczycy, to niepotrzebne zło.

Nie trafiają do mnie argumenty, że embriony są niezastąpione w hodowli tzw. tkanek macierzystych. Nikt jeszcze nie udowodnił, że te komórki są takie doskonałe. Niech mi ktoś pokaże wątrobę wyhodowaną metodą in vitro? Trzeba też sobie uświadomić, że aby stworzyć taki klon, trzeba poświęcić setki, jeśli nie tysiące ludzkich zarodków” (“Życie” z 24 stycznia 2001)

Prof. Piotr Stępień, genetyk z PAN twierdzi natomiast, że należy postąpić podobnie, jak to uczynili Brytyjczycy. Oni patrzą w przyszłość. Wkrótce, dzięki klonowaniu embrionów, uleczalne będą śmiertelne choroby. Powinniśmy chyba skorzystać z tego dobrodziejstwa. W Polsce brakuje stosownych uregulowań, a przecież jesteśmy pionierami np. w klonowaniu myszy i królików. Embrion ludzki to zbiór komórek, a nie przyszła istota ludzka.

Ponieważ zbudowani jesteśmy z miliardów komórek, to należałoby przyjąć, ze jesteśmy wieloma istnieniami, a to przecież absurd. Poza tym wygląda na to, ze komórki pochodzące z ludzkich zarodków są najlepsze i oddają nieocenione przysługi w leczeniu wielu nieuleczalnych schorzeń. Trzeba myśleć o tych ludziach, którym ta metoda przyniesie ulgę, a nawet uratuje życie. Głupotą byłoby zaprzepaścić taką szansę”(“Życie” z 24 stycznia 2001)

5. Aspekt prawny klonowania

W prawie polskim, jak dotychczas, nie ma żadnych regulacji dotyczących embrionu ludzkiego. Luka w przepisach daje potencjalną możliwość eksperymentowania , klonowania, implantowania czy w końcu niszczenia zarodków. Prawo polskie nie zawiera także żadnych regulacji, które dotyczyłyby statusu embrionów utrzymywanych przy życiu poza organizmem kobiety. Ponadto Polska nie ratyfikowała tzw. “konwencji biomedycznej” Rady Europy, zakazującej wszelkich eksperymentów na ludzkim genomie, (pogwałcenie tej zasady konwencja określa brakiem poszanowania godności ludzkiej).

Dlaczego nie ma żadnych rozstrzygnięć w tej materii, to znaczy przepisów prawnych o randze ustawy. Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiada, ponieważ “nie ma porozumienia społecznego w tej drażliwej kwestii”. Toczy się spór urzędników o definicję życia, a właściwie jego początku. Skutkiem niezdecydowania jest luka prawna, która umożliwia przeprowadzanie wszelkich eksperymentów w tym klonowania, implantowania czy w końcu likwidowania embrionów. Na szkodliwość tego stanu zwracają uwagę prawnicy jak i lekarze. Apel dotyczy konieczności podjęcia prac w interdyscyplinarnym gronie medyków, prawników, etyków i teologów.

Wielu spośród uczonych twierdzi, że należy wprowadzić wyraźny zakaz eksperymentów z ludzkim embrionem w tym klonowanie. Nie powinno być również dopuszczalne zapłodnienie in vitro, ponieważ wiążę się z uśmierceniem tzw. nadwyżki embrionów Dziś w wielu krajach, embrionom odmawia się statusu osobowego, twierdząc że przed zagnieżdżeniem w macicy matki ludzkie zarodki nie otrzymują duszy i dlatego nie należy ich traktować jako pełnej istoty ludzkiej, a gdy chodzi o zapłodnienie in vitro, życie ludzkie zaczyna się dopiero wtedy, gdy zapłodniona komórka jest umieszczona w organizmie matki. Z drugiej strony stwierdza się fakt, że embriony do 4-5 dnia rozwoju można trzymać w termosach z ciekłym azotem praktycznie w nieskończoność, to szansę ma przetrwania ok.70-80 proc. spośród nich. Statystyki medyczne podają, że 30 proc. zarodków obumiera przy rozmnażaniu. Ustawodawstwo ośmiu krajów europejskich, m.in. Francja, Wieka Brytania, Norwegia i Estonia określają czas przechowywania dodatkowych zarodków, przeciętnie jest to nie krócej niż rok i nie dłużej niż 5 lat – potem są one niszczone.

Biorąc te fakty pod uwagę należy powiedzieć, że wartość ludzkiego życia jest niepodzielna. Jeżeli jest ono lekceważone w jednej fazie rozwoju człowieka, natychmiast pojawia się tendencja, aby naruszyć je także w innych. Pomiędzy brakiem ochrony embrionów oraz innymi postawami wobec życia może zachodzić związek, chociaż wydaje się to mało prawdopodobne. I to właśnie powinni wziąć pod uwagę prawodawcy naszego kraju.

Jakie mogą być konsekwencji braku ustawy prawnej w tej materii? Polska wkrótce może się stać krajem, w którym handel organami i tkankami, a więc i komórkami jajowymi czy zarodkami, stanie się faktem. Biorąc pod uwagę to, że komórka jajowa osiąga na czarnym rynku 20 tysięcy dolarów nie trudno zgadnąć, że szybko znajdą się chętni. Zjawisko to jest już powszechne m.in. w USA, Ameryce Łacińskiej czy Chinach. Komórki z ludzkich płodów służą także do hodowli tkanek. Tylko w 6 państwach na świecie istnieje prawny zakaz sztucznego utrzymywania przy życiu embrionu lub płodu wyłącznie w celu pobierania z niego tkanki.

Z komórek pochodzących z płodu czy embrionów można produkować m.in. szczepionki odpornościowe oraz implanty wspomagające leczenie takich schorzeń jak choroby serca, nerek, mózgu czy reperacji skóry i paznokci. Płody mają jednak zastosowanie o wiele szersze, niż tylko medycyna czy nauka. Z komórek tych korzysta przemysł kosmetyczny. Stanowią one bazę do produkcji najnowszej generacji kremów, maseczek odmładzających itp.

Brak uregulowań tych kwestii daje prawnie chronioną wolność działania w sferze prawnie nieregulowanej, zgodnie z zasadą państwa prawa: wszystko, co nie jest przez prawo , zakazane, jest dozwolone – twierdzi prof. Wiesław Lang

Spis treści